Brzmi jak: nowoczesny power metal
Ponad dekadę temu niemieckie formacje Brainstorm i Symphorce
wydawały naprzemiennie ciekawe krążki, wspólnie pomagając zdefiniować podgatunek
nazwany nowoczesnym power metalem. Niestety, obie grupy (łączyła je osoba
wokalisty) szybko skręciły w melodyjkowość i zaczęły na siłę kreować muzykę już
znacznie mniej interesującą. Dziś najlepsze tradycje tej pary wskrzeszają
Kanadyjczycy z Warder. Ich debiutancka EPka zawiera muzę, której nie
powstydziliby się rzeczeni Germańcy w swych tłustych latach. Trudno już nazwać
takie granie „nowoczesnym”, wszak słowem tym określa się dziś srogo śmierdzące kupy. Ot, melodyjny a zarazem ciężki power metal.
Nie amerykański, ale i nie helloweenowy. Solidny warsztat instrumentalny,
długie i wysmakowane kompozycje. I tylko wspomniany powyżej Andy B. Franck
przydałby się, bowiem wokale w Warder nie są tak udane jak cała reszta. A
przecież w melodyjnych gatunkach gardłowy to podstawa. Więcej na
www.facebook.com/wardermetal
Vlad Nowajczyk [6.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz