Slaney Records
Brzmi jak: wielowymiarowy power/thrash
Zapowiadali się nieźle, ale tym krążkiem wskoczyli na wyższy
poziom. To już jest „zajebiście dobrze”. Oczywiście nadal przydałby im się
lepszy wokalista, ale nadrabiają świetnymi chórkami. Instrumentalnie jest to
jazda porównywalna z „dwójką” HavocHate. Uzupełniona o wpływy nowej fali
thrashu (Evile!). Pełna zwrotów akcji, rozedrgana, piekielnie intensywna.
Jednocześnie wcale nie przeciążona. Doskonałe solówki nadają lekkości,
wyśmienite melodie przypominają, że to także „power” metal. Ciężko się od tej
płyty oderwać, a „play” wciskać trzeba całkiem często, bowiem trwa zaledwie 40
minut. Więcej na www.facebook.com/razormaze
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz