Brzmi jak: popłuczyny po „nowej” Metallice
Prawdziwy rodzynek, a raczej rodzyn na koniec dnia. Już sama
nazwa wzbudzała podejrzenia, ale wystarczyło kilka uderzeń w bębny, by je
potwierdzić. Oto niemiecki Lars Ulrich XXI wieku! Chris Erlbacher gra równie
gęsto, pomysłowo i doskonale technicznie jak jego idol. Masakra! Dodajmy do
tego rozwodnione wersje riffów z „czarnego albumu”. Mało? Wokal to oczywiście
podróbka „I am the table”, i to bardzo słaba. Panowie, młodzi nie jesteście,
więc na rozwój nie ma co liczyć. Dajcie sobie spokój z graniem, albo bawcie się
w covery Metalliki na weselach. Uszy puchną! Więcej na
www.facebook.com/blacknetics
Vlad Nowajczyk [0]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz