wtorek, 24 czerwca 2014

CLOVEN HOOF „Resist Or Serve”

High Roller Records
Brzmi jak: mroczny heavy metal
Ekipa dowodzona przez niezmordowanego Lee Payne’a, pomimo niezliczonych zmian w składzie, twardo trzymała się na powierzchni, lecz trudno było o wyznaczenie właściwego kursu. Tym razem nabrała rozpędu i wyszła z siebie. Ale po kolei. Zaczyna się mocno podrasowanymi klimatami z „Cold Lake” Celtic Frost rodem. Czyli thrashowe podejście do radiowego hardrocka. Ale z jakim kopem! Za chwilę płynne przejście w szybki, mocno podrasowany Slayerem, power metal. Kłania się nowy Helstar. Stabilizacja następuje, gdy skojarzenia biegną ku solowym albumom Dickinsona. O tak, ten trop pojawia się najczęściej. Wokal Joe Whelana to też Bruce, ale wzbogacony o teatralną wręcz manierę. Moc! Często gęsto Cloven Hoof sięga też do korzeni i robi się purpurowo. A potem wszystkie te elementy zostają przepięknie zmieszane i aż do końca jest to zdecydowanie najlepsza rzecz, jaką Angole stworzyli w ciągu ostatnich trzynastu lat. Jest klimat, jest ciężar, są świetne kompozycje i dające do myślenia teksty („Everybody needs a plastic Jesus”). Panie i panowie, to jest właściwy powrót Cloven Hoof. Jeszcze o nich usłyszycie. Więcej na www.facebook.com/clovenhoof1979

Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz