Minotauro Records
Brzmi jak: garażowy blues-rock
Z tym metalowym mistrzem nie przesadzałbym, Jac k Starr od
czasu rozpadu pierwszego składu Virgin Steele egzystuje raczej na obrzeżach
heavy metalu. Nie wydaje się jednak także nieumiejącym się nastroić nieogarem, jak sugerował mi pewien jego były kolega.
Nagrania z lat 1975-79 pokazują, iż od początku był sprawnym gitarzystą. Metalu
tu nie znajdziecie. W najcięższych momentach brzmi trochę jak Fleetwood Mac za
czasów Petera Green’a. Jakość nagrań zaskakująco dobra, jak na dwu- i cztwrościeżkową
amatorkę. Świetne sola, oczywiście, i masa niezłych, w porywach bardzo dobrych
(„East Side Story”) kawałków. Idealne na imprezę. Wydanie oczywiście obłędnie
piękne, jak to Minotauro. Więcej na www.jackstarr.com
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz