Fire Warning
Brzmi jak: ultra thrash!
„Dwójka” barcelońskich talenciaków wchodzi trudniej niż
debiut. Ciężko przekonać się do ultrawysokich kwików, którymi gęsto
poprzetykany jest otwieracz, „I.Y.F.F.”. Za chwilę jednakże wszystko wraca do
normy. Bardzo wyśrubowanej normy, dodam. Takiej a’la Wincenty Pstrowski. Katalończycy
nadal mieszają wszystkie rodzaje thrashu z heavy, metalkorem i death metalem.
Efekt: energetyczny, pełen zaskakujących zwrotów akcji album. Sprawiający przy
tym wrażenie napisanego lekko, niemal dla żartu. Dla żartu, tradycyjnie, też
coś się znalazło. Dźwięki harmonijki ustnej w ostatnim „Waldi Gang”. Crisix to
już marka. Oby, choć z opóźnieniem, pokazali się też poza swym krajem. Więcej
na www.facebook.com/crisixut
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz