Cherrybomb Records
Brzmi jak: Megadeth’97 i troszkę więcej
Nie twierdzę, że Overload jest beznadziejny. Jest bardzo przeciętny.
Podstawę ich muzy stanowią wyraźne zrzynki z megadethowego „Cryptic Writings”,
urozmaicone wokalem a’la Billy Milano i okazyjnym klimatem z Arizony. Wykonanie,
niestety, mniej niż przeciętne. Zwłaszcza solówki to zwykłe niedoróbki. Typowa
garażowa kapela, z której nic nigdy nie będzie. Test trzeciej płyty? Oblany. Więcej
na www.facebook.com/officialoverload
Vlad Nowajczyk [4]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz