Horror Pain Gore Death Productions
Brzmi jak: nowoczesny germański thrash
Zabawne, pierwszego dema Impalers, jakie słyszałem, nie ma
nawet na metal-archives. Śledzę więc ich postępy od samiuśkiego począteczku i
jestem kontent. Debiutancki album to kawał solidnego thrashu. Nie wybitnego, po
prostu solidnego. Przebojowego, świetne brzmiącego, skomponowanego w oparciu o
znane i lubiane składniki. Tu szczypta Kreatora z „Violent Revolution”, tam z „Coma
Of Souls”. Do tego Sodom z „Persecution Mania” i „Agent Orange”. W solówkach
kwa, kwa, kwa (wiadomo kto). Tylko i aż tyle. Nie kalki to bowiem, a własne
danie Impalers. Oczywiście, te inspiracje nie są jeszcze przykryte indywidualnym
podejściem do muzyki. Uparcie wyłażą na wierzch. Zupełnie mi to nie
przeszkadza. Więcej na www.facebook.com/impalers
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz