czwartek, 20 listopada 2014

REEK „Necrogenesis”

Brzmi jak: barokowy thrash metal
Miał być progresywny thrash? No to jest. Kataloński kwartet swym debiutem pozamiatał. Wszyscy fani Forbidden, Annihilator, Atrophy, Toxik, starego Megadeth, Coronera (wymieniać dalej?) powinni zaopatrzyć się w ten pięknie wydany krążek. Młodziaki nawiązali tu nie tylko do najlepszych lat thrashu, wyszli poza gatunek. Sporo tu ozdobników z deathu, grinda, blacku czy progrocka. Ozdobników, zaznaczam. Ani razu Reek nie pogubili się, kierunek trzymają twardo. Ależ genialne gitary! Takie solówki u debiutantów, to się nie zdarza! Kompozycje wyśmienite, dzieje się w nich mnóstwo i wszystko do siebie pasuje. Nie sposób uciec od porównań, dla mnie to następcy bogów z Coronera! Więcej na www.reekofficial.bandcamp.com

Vlad Nowajczyk [9.5]

1 komentarz:

  1. Wyśmienity album który spodobał mi się od pierwszego wrażenia. Słychać że Hiszpanie dokładnie wiedzą że chcą grać thrash metal w stylu wczesny Exodus, Annihilator,Metallica. Wokalnie najbardziej kojarzy mi się z Markiem z Death Angel na troszkę mocnniejszych obrotach.Smakuje na tym albumie wszystko. Znakomity warsztat, kompozycje urozmaicone na tyle że absolutnie nie nużą (wręcz przeciwnie). Melodyjne ale klasyczne thrashowe riffowanie, niekoniecznie zbrutalizowane co jest na plus - często zmorą młodych zespołów jest właśnie brutalizacja thrashu - słuchasz tych nachalnie brutalnych kawałów i nic z tego nie wynika - 2 minuty po końcu płyty jesteś znużony i nie pamiętasz za wiele z tego albumu.[Samo napierdalalanie to zdecydowanie za malo, a jesli nie umiesz grac jak Slayer to nie podejmuj sie ryzyka]. Tutaj tego nie ma; nie ma nudy bo gitarzyści mają dobre wzorce i wiedzą jak z nich korzystać. Do tego solówki w wielkich ilościach i nienormalnych długościach. Kilka momentów nie thrashowych wcale nie przeszkadza.Rozwalił mnie ten album od pierwszego przesłuchania.Niby nowy thrash metal a brzmi jak wyjęty z '89-'90, z tym że z dość melodyjnym sznytem.Odtrutka na nowe Metaliki, Anraksy i Megadefy którzy to może już powinni dać sobie spokój z graniem bo nużą.Ten album w kategorii THRASH METAL jest lepszym niż wszystko co Metalika nagrała po '88. Chyba wypada napisać: Nowa nadzieja THRASHU. Muszę kupić CD no i czekam na 3 wydawnictwo.
    Z pozdrowieniami, GregThrasher (James817@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń