Marko’s Records
Brzmi jak: DEATHrow
Przyznaję bez bólu, pierwsze podejście do tej płyty przeszło
bez echa. Ot, thrashowa kapela śpiewająca o thrashu. Tak bardzo 2009. Minął
rok, ponownie przymierzyłem się do debiutu Meksykanów i zażarło. I to jak.
Najbardziej oczywiste wpływy Sodom, Kreator i Destruction przestały przysłaniać
fundament ich muzy. Fundament, którym jest umiejętne wymieszanie wpływów Death
i Deathrow. Raczej odwrotnie, bowiem to niedoceniani germańscy geniusze
stanowią główną inspirację Wreckage. Zdecydowanie nie jest to thrash do
jednorazowego przesłuchania. Trzeba dać im szansę, a wtedy się wkręcą. I te ich
riffy nie pozostawią nikogo obojętnym. Pomimo niedoróbek, bardzo obiecujący
album. Więcej na www.facebook.com/wreckage.thrash.metal
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz