wtorek, 16 grudnia 2014

BURNING EFFIGY „Salem”

Brzmi jak: progresywny thrash/death/heavy
Calgary kojarzyło mi się dotąd z 1988 rokiem i barszczem. Obecnie może się to zmienić, gdyż Burning Effigy to bardzo obiecująca formacja. Poza średnim czystym wokalem wszystko tu siedzi i to jak! Riffy – Annihilator, Death. Melodyka – Iron Maiden, Testament, Lamb Of God. Solówki – kosmos! Growle i wrzaski: klasa. Z tego misz-maszu klecą bardzo sprawne kompozycje. Pomimo sporej ilości różnorodnych „smaczków” wciąż efektem jest klasyczny metal. Żadnych przeładowanych kup. Wracając jeszcze do jedynego zastrzeżenia: śpiew ów nie jest zły. Po prostu nie jest zajebisty, tym różniąc się od otoczenia. Krążek trwa niecałe 40 minut, co w przypadku debiutu wydaje się ideałem. Aż chce się słuchać ponownie.No to siup. Więcej na www.facebook.com/burning.effigy.calgary

Vlad Nowajczyk [7.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz