The Black Wreath
Brzmi jak: niedźwiedź thrash
Znów Australia. I ponownie całkiem dobra muza. Tradycyjny
germański thrash z okolic 1990 roku, łojący dupska jak należy. Byłoby jednak
znacznie lepiej, gdyby pan wokalista nauczył się śpiewać. Jedyne, co potrafi,
to doprawdy kiepski growl. Kładzie tym całość, bo takie rzygi pasują może do „nowoczesnego”
łojenia, ale oldschoola rujnują. Ponad dwie dekady temu wiele kapel zatrudniało
niedźwiedzie z braku laku. Dziś mamy do czynienia z nadzwyczajnym urodzajem,
temu panu podziękujcie! Więcej na www.facebook.com/exdemission
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz