Brzmi jak: zbójnicki thrash
Słowacki kwartet wyrósł wreszcie z metalikowania i znalazł
początek własnej drogi. O ile ich riffowanie kojarzy się z debiutem Wilczego
Pająka,bębnienie jest mocno punkowe. Całość brzmi jakby nagrywana na setkę i
tak zapewne było. Istotnym urozmaiceniem, wprowadzającym nową jakość, są motywy
tatrzańskiego folkloru. I nie myślcie tu o wieśniackim wykorzystaniu tych
patentów, które słychać w polskiej muzyce popularnej. Catastrofy zrobili to
dobrze. Bacznie ich obserwujcie. Więcej na www.facebook.com/catastrofy
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz