wtorek, 16 grudnia 2014

IN MALICE’S WAKE „Visions Of Live Destruction”

Brzmi jak: endemiczny thrash metal
Czo z tą Australią? Tyle zajebistych kapel stamtąd pochodzi, tamtejsza nowa fala thrashu zmiata większość krajowych scen! Tymczasem w 2002, gdy powstawali In Malice’s Wake, nie było żadnej fali. Nie było też thrashu, poza kilkoma niedobitkami. Jednym z nich był Testament. To ich wzięli sobie młodziaki z IMW za wzór. Ponieważ jednak Australia leży tak cholernie daleko, nie dołączyli do stada testamentowych kopistów i szybko wykreowali własny styl. Dwa udane albumy i trzeci w drodze to jedno. Umiejętność zajebistego zagrania na żywca – drugie. I to właśnie udowadniają na dwupłytowym wydawnictwie. Ten zespół wkrótce wyskoczy poza rodzinny kontynent. Nie może być inaczej, albowiem rozpierdalają w drobny mak. Dwupłytowym napisałem? Repertuar się powtarza, bowiem drugi krążek to DVD. O ile babole z koncertu można podrasować w studio, uczynienie tegoż z DVD nie jest dla niezależnej kapeli osiągalne. Moc przeokrutna! Więcej na www.facebook.com/inmaliceswake

Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz