wtorek, 20 stycznia 2015

PREACHER „Counterfeit Penitence”

Brzmi jak: LoadReLoad + klawisze
Miał być heavy metal, ale już pierwsze dźwięki zasiały ziarno wątpliwości. Dlaczego ten kolo nie śpiewa, tylko hetfielduje? Nie umi? Ano nie umi, bo do końca już słychać charakterystyczne dla początkujących i niepewnych zaciąganie. Instrumentalnie dopasowanie wręcz idealne, popłuczyny po metalikowych koszmarach sprzed niemal dwóch dekad. Dodajmy do tego niepotrzebne klawisze, ocierające się o Dream Theater i powstaje muzyczny koszmarek. Dłużący się potwornie, bo Walijczycy nie pomyśleli o znużeniu potencjalnego słuchacza. Ot, Artyści! Na szczęście im bliżej końca, tym ciekawiej. Ostatnie trzy kawałki idą nawet w kierunku Symphony X, choć wokal się nie poprawia. Strata czasu. Więcej na www.facebook.com/preachermetal

Vlad Nowajczyk [3]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz