Brzmi jak: oczywisty thrash
Większość muzyki Slayground pochodzi prosto od Exodusa.
Wydawałoby, że czas bezpośredniego zrzynania od Ojców Założycieli już minął,
ale najwyraźniej nie wszędzie. Dopiero przy drugim przesłuchaniu docierają
patenty metalikowe i kreatorowe. Te już zostały przetworzone, jest dla
Paragwajczyków jakaś nadzieja. Wszystko zagrane i zaśpiewano-wrzeszczane jest
znakomicie, mucha nie siadałaby, gdyby... Gdyby nie brzmienie. Trzeszczące, suche,
zwłaszcza perkusja brzmi niczym grana przy ognisku podsycanym sosnowymi
gałęziami. Korektor nie pomaga, najwyraźniej warunki rejestracji tej płyty były
wyjątkowo podłe. Dla maniaków gatunku. Więcej na www. facebook.com/slayground
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz