wtorek, 6 stycznia 2015

TAD MOROSE „Revenant”

DespotZ Records
Brzmi jak: mroczny power metal
Tad Morose i Morgana Lefay. Pamiętam jak dziś, kasety tych dwóch szwedzkich kapel nabyłem w 1993 roku i śledziłem ich kariery przez cały czas. Ta druga, niestety, padła. Tad Morose, wydawałoby się, też. Odejście świetnego wokalisty Urbana Breeda, bezpłodny etap z jego następcą... Wreszcie udany projekt Inmoria z byłym wokalistą Morgany, póżniej kolejnym byłym z Artillery. To nie mogło się dobrze skończyć, a jednak! Po dekadzie ciszy Tad Morose wrócili z nowym albumem i wokalistą. Najpierw o tym ostatnim. Ronny Hemlin bardzo ceni Warrela Dane i Charlesa Rytkönena. Śpiewa pewnie, lecz zdarza mu się iść po krawędzi. Więcej luzu! Sama muza zaś, choć bez klawiszy, nawiązuje do wcześniejszych dzieł panów z Bollnäs. Mroczna, ciężka muzyka, gdzieś na przecięciu linii heavy, power, prog i thrash metalu. Wbrew narzekaniom purystów, udany powrót. Tylko Inmorii szkoda. Po dołączeniu Hemlina robi się z niej drugie Tad Morose. Więcej na www.facebook.com/tadmorose

Vlad Nowajczyk [7.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz