Brzmi jak: thrash naiwny
Scena australijska przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu
debiutów. Kwartetowi z Bunbury nieco brakuje do innych młodziaków. Przede wszystkim:
Metallica jako główne źródło inspiracji. Inspiracji? Nie same riffy, a całe
fragmenty powszechnie znanych kawałków posklejano tu i zamaskowano nie do końca
udatnie. Ot, dołożono fascynacje (tak, tym razem nie kopie) takimi tuzami jak
Forbidden, Kreator, Slayer. Wokal Marca Antonova przypomina Howarda „H” Smitha
z Acid Reign i stanowi znak rozpoznawczy DD. Cóż, przed tą ekipą sporo pracy,
by stworzyć coś „swojego”. Nie są bez szans, ale na starcie zostali w tyle. Więcej
na www.faceboook.com/deathdependant
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz