Nordic Records
Brzmi jak: klasyczny heavy metal
Szara strefa, szara okładka... Jakoś nie rzucają się
Norwegowie w oczy, a powinni. Muza bowiem jest znakomita. Wyobraźcie sobie
Black Sabbath z Dio, ale bez Dio. Sama muza. Potężny heavy metal z pojawiającymi
się gdzieniegdzie (pamiętacie „Dehumanizer”?) wpływami thrashu. Drapieżne
kompozycje, świetna melodyka, chwytliwe refreny. Na koniec wokal.
Niebezpiecznie przypominający Blaze Bayleya sprzed dołączenia do Iron Maiden, a
także samego Bruce’a z solowych płyt. Klasycznie wyszkolony, perfekcyjny.
Znakomity album o którym usłyszało, jak dotąd, niewielu. Więcej na
www.facebook.com/greyzonenor
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz