Brzmi jak: Dragonforce metal
„Pio pio pijo lo lo lo lo lo, plo plo plo plo plo” – pitoli radośnie
Balmore Lemus (ex-Exmortus). „Ćwir ćwir czyrik, czyr czyr ćwirik” – wtóruje mu
ochoczo drugi wioślarz Danny Nobel. Demo tych kalifornijskich, niewątpliwie
utalentowanych odtwórczo, muzyków to mokry sen zwolenników gitarowego onanizmu. Tylu
niepotrzebnych fajerwerków nie słyszałem dawno, od czasu gdy przestałem choćby
pobieżnie tykać nowych dzieł Dragonforce i Yngwie Malmsteena. Być może
NovaReign na żywo są lepsi od angielskich pozerów i mniej pretensjonalni od bufoniastego Szweda. Być może. Na demie jednak 28 minut pitolenia unisono, podzielone na raptem
cztery kawałki, to zbyt wiele dla moich uszu. Dla obu gitarzystów „Reign Of The
Infinite Sun” stanowi okazję do popisania się, co to nie oni. Dla pozostałych
grajków - krzyk rozpaczy: „umiemy świetnie grać, weźcie nas stąd!”.
Bębniarza wziął już Warbringer. Więcej na www.facebook.com/novareignofficial
Vlad Nowajczyk [4.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz