wtorek, 14 kwietnia 2015

AWAKENED INFERNO „Fire In The Hole”

Brzmi jak: niemiła niespodzianka
Nie wiem sam, czego spodziewałem się, wkładając CD Nowozelandczyków do discmana i ruszając w drogę. Na pewno nie tego, że na pierwszych światłach będę miał chęć wywalić ich płytę pod koła nadjeżdżających ciężarówek. Takich niespodzianek nie zwykłem sobie serwować. Cóż, człowiek uczy się całe życie – nie wszystko thrash metal, co chce być tak nazywane.
Początek płyty Awakened Inferno to bowiem połączenie zrzynek z Alice In Chains z najpodlejszym pedałkorem. Ktoś już kiedyś połączył wpływy AIC z gównem, nazywa się Sully Erna. Tu jest GORZEJ. Głos Jacoba Petersa jest CIEPŁY. Tak, dobrze widzicie. Ciepły. Jak w popowych balladach. Coś podobnego powinno być prawnie zakazane. A gdy już wybrzmi jego egzaltowana nuta, wskakuje breakdown i robi się zupełnie źle.
Gdyby nie konieczność szybkiego przebycia długiej trasy, nie dotrwałbym do końca tego krążka. Wytrzymałem jednak i wiem, że po przesileniu (koszmarna, ohydna zrzynka z metallikowego „Escape”) jest lepiej! Wprawdzie ciepły głos wciąż dominuje, ale zamiast pedałkora pojawia się nieśmiało techniczny death metal. Końcówka albumu jest już niemalże dobra. Nikomu jednak nie polecam „Fire In The Hole”. Może kolejna płyta ekipy z Christchurch będzie lepsza. Ja już tego sprawdzać, mam nadzieję, nie będę. Więcej na www.facebook.com/awakenedinferno

Vlad Nowajczyk [2.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz