środa, 8 kwietnia 2015

LEAVE SCARS „Chains of Redemption”

Spinal Records
Brzmi jak: dojrzały, przebojowy thrash
Dwa lata temu Belgowie zaintrygowali. Teraz przykuli moją uwagę. Gdy ma się takie riffiska jak otwieracz „P.B.D.”, trudno by było inaczej. Rzeżbią jak Dark Angel (z „Time Does Not Heal”) i Exodus, z polotem Forbidden, a sola, melodykę i groove mają niczym Testament z najlepszych lat. Wokalnie kojarzą się z Nasty Savage, Testamentem (znów!) i melodeklamacjami Damiana Montgomery z Ritual Carnage. Istotne na „The Arrival” wpływy Biohazard i wczesnego Machine Head odsunięto na bok, w zamian przyjmując odrobinę At The Gates-owej melodyki. Doskonałe, czytelne i mięsiste brzmienie. Tyle wiwisekcji. Teraz wrażenia. „Chains Of Redemption” wgniata w ziemię i nie pozwala odetchnąć ani na sekundę. Nie znajdziecie tu ani sekundy muzyki poniżej najwyższego poziomu. Fenomenalna płyta! Więcej na www.leavescars.com
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz