Rosetin Records
Brzmi jak: thrash/death/groove
Australia rzadko zawodzi na polu thrashu. Tym razem nie jest
to thrash czysty. Brudny jak cholera. Ale od początku. Melodyjne, rwane riffy,
wywodzące się bezpośrednio z tradycji Raven, to ich znak rozpoznawczy. Cała ich
obudowa jest już znacznie cięższa. „Altars Of Madness” się kłaniają w pas.
Wczesna Sepa również. I Pro-Pain. Głos Jimmiego Rose łączy maniery Vincenta,
Cavalery i Meskila. Fani klasycznego thrashu również znajdą to sporo dla
siebie. Co interesujące, już na debiucie udało im się stworzyć coś własnego.
Będę się bacznie przyglądać dalszym postępom tej ekipy.
www.facebook.com/direblaze
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz