Mausoleum Records
Brzmi jak: motoryczny heavy metal
Gdy płyta Killera wyszła w Polsce nakładem Klubu Płytowego „Razem”,
liczyłem sobie lat 9. Kiedy usłyszałem ich muzę, nie pomnę, lecz musiało to być
w ciągu kolejnych trzech lat, gdy o Belgach było u nas dość głośno. Pamiętam
doskonale piłkarską fryzurę i takież wąsy śpiewającego gitarzysty. Czytałem
niepochlebne recenzje, w których Killer nazywany był kiepską kopią Mötörhead.
Później ucichło o nich, dopiero niedawno dowiedziałem się, iż lider „Shorty” w
1987 zniknął z horyzontu i powrócił dopiero w 2009 roku. Za jego sprawą zespół
opuścił klawiszowe mielizny i powrócił do tego, co wychodziło im najlepiej.
Kręgosłup ich muzy faktycznie stanowią wpływy Lemmy’ego i
spółki. Sekcja naparza równo, szybko i sprawnie. Gitarowo i kompozycyjnie
mnóstwo za to inspiracji Saxon, Judas Priest i Iron Maiden. Z racji korzystania z tego wachlarza wpływów
już trzy dekady temu, śmiało można uznać go za wyznacznik stylu belgijskiej
ekipy. To łojenie brzmi znakomicie! „Shorty” ma talent do chwytliwych refrenów
i bezwstydnie z niego korzysta. Choć „Monsters Of Rock” trwają 68 minut, ani
przez chwilę nie nużą. Co więcej, stanowczo domagają się ponownego włączenia. Tak
oto z godziny robi się cały dzień, Killer nie odpuszcza!
www.myspace.com/4-killer
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz