wtorek, 5 maja 2015

STILLNES „Sin Destino”

RockCD Records
Brzmi jak: hiszpański thrash
Nowa fala z Półwyspu Iberyjskiego to już marka. Każda kapela stamtąd jest co najmniej dobra. Niektóre zajebiste. A najlepsze, wśród nich Stillnes, urywają dupę. Ich drugi krążek, wydany w cztery lata po debiutanckim „Prision del miedo”, przynosi ponad 40 minut znakomitego, zróżnicowanego thrashu, opatrzonego zachrypniętym wokalem. Idąc w ślady Angelus Apatrida, inspiracji szukają nie ograniczając się do znanych i kochanych. Najlepszym dowodem jest fakt, iż dwukrotnie słychać na „Sin Destino” wpływy polskie. Odpowiednio Kata i Wolf Spidera. Szok? Skądże, globalna wioska. Gdyby świat nie stał się mały, kto poza Hiszpanią słyszałby o Stillnes? Nikt, i byłby uboższy o jeden wyśmienity zespół. Tu nie ma co się rozpisywać, tu trzeba napierdalać banią. Co niniejszym, czynię. Więcej na www.facebook.com/stillnesband
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz