Brzmi jak: typowy południowoamerykański thrash
Zabawne. Choć mamy do czynienia ze splitem, ciężko
zorientować się na słuch, gdzie kończy God Of Lies a zaczyna Evil Force. Obie
kapele grają bardzo podobnie. Pierwsi wzorują się na Kreator, Razor i Slayer,
drudzy – to samo plus Destruction i odrobina Celtic Frost. Obie mają przebłyski
talentu w morzu przeciętnego, typowego łojenia. Wreszcie obie prezentują tylko
po cztery kawałki, więc nie można się znudzić. Nic specjalnego z lekkim
wskazaniem na Kolumbijczyków.
www.facebook.com/evilforcepy
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz