Sideburn Records
Brzmi jak: progresywny thrash
Dziesięć cali, jedenaście i pół minuty. Belgowie przerwali
trzyletnie milczenie, które dla mnie trwało sześć lat lub dwa dni, zależnie od
sposobu liczenia. Dwa numery zwiastują nowy album. Są wyraźnie szybsze niż to,
do czego After All przyzwyczaili słuchaczy. Do wspomnianych w recenzji „Dawn Of
The Enforcer” wpływów doliczyć należy nowy Helstar. Kolejny krok w stronę starej
szkoły został poczyniony i znów wyszedł ekipie z Brugii na dobre. Ostatni
kawałek, „Land Of Sin”, oryginalnie wyszedł w 2009 na „Cult Of Sin”. Nowe
wokale tchnęły życie w tę kompozycję, wyraźnie różniącą się od nowych. Gościnne
minisolo Andiego LaRocque występowało już w oryginale.
Kierunek, w którym zmierza After All, odpowiada mi bardzo. Ten
zielony winyl zapowiada, być może, najlepszą płytę w ich karierze.
www.facebook.com/afterallmetal
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz