piątek, 4 września 2015

BLACK STEEL „Hellhammer”


Adrenaline / Steelheart
Brzmi jak: wyprasowany heavy metal
Kultowi na swym kontynencie Australijczycy, choć to ich trzeci album , swojego stylu się nie doroblili. Wszystko, co grają, brzmi jak mieszanka lżejszych, progresywnych kawałków Maiden, „Turbo” Judasów z balladami Blind Guardian. Niestety, nie jest to zagrane i zaśpiewane nawet w połowie tak dobrze, jak u Wielkich. Black Steel brakuje energii i umiejętności. Gdy Matt Williams śpiewa „we are relentless force”, bierze „relentless” na dwa razy. Nie sposób więc uwierzyć w te słowa. „We are retired, we love ballads” pasowałoby lepiej. Bo i power-ballady wychodzą im całkiem, całkiem i ratują ten krążek przed śmiesznością. Wyprasowany, pozbawiony pazurów metal emerycki. Ale i tak wolałem posłuchać tego niż nowego Iron Maiden. Wielkim nie wypada się rozdrabniać.
www.blacksteel.com.au
Vlad Nowajczyk [5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz