Brzmi jak: thrash/groove/Death
Ależ ten basik chodzi! Gdy pierwszym wyróżniającym się
instrumentem jest gruby, znaczy – dzieje się. J-F Tremblay, którego tylko
inicjał drugiego imienia różni od Chłopaka z Baraków, napierdala na
bezprogowcu. Nie jedyny to wyróżnik kwintetu z Montrealu. Choć lista wpływów to
rzeczy znane każdemu (Megadeth, Sodom z „Agent Orange”, Exodus od 2005, Lamb Of
God i Death), efekty okazują się zaskakująco ciekawe i chwilami całkiem
oryginalne. Może to przez ten bas… Nie, to przez świetne kompozycje z doskonale
wymieszanymi składnikami. EPka zaledwie, a już się ślinię na pełną płytę.
www.facebook.com/cancericthrash
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz