Brzmi jak: melodyjny power/thrash
Francuskie trio (tu jeszcze kwartet) łoi dopracowany
technicznie power/thrash. Kłaniają się Iced Earth, Xentrix, Powermad, pobrzmiewa
wczesna Metallica. Kompozycyjnie jednak średnio. Numery są zbyt długie,
niektóre odstają poziomem. Godzinny debiut? Doprawdy zuchwałe posunięcie. Gdyby
więcej znalazło się tak niecodziennych patentów jak solo w „Beneath The Sky”,
można by wiele wybaczyć Heresy. Wiele, ale nie wszystko. Cieniem na płycie
kładą się wokale. Nie chodzi tu o akcent Edouarda Kaisera, ale o słabe
hetfieldowanie, jakie uskuteczniał.
Wypada zaczekać na drugie otwarcie, Heresy zdaje się
posiadać potencjał. Przydałby im się głos spoza zespołu, pomagający w selekcji.
Nie wszystko złoto, co się świeci!
www.heresy.eu
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz