Browar Kingpin
Brzmi jak: mocna IIPA + konkretna muza
Na premierze piwnej byłem po raz pierwszy. Owszem, piwka
rzemieślnicze uwielbiam, Prolog 9 to ma ulubiona knajpa, ale czas na balety
mocno reglamentowany. Debiut więc. Ponad setka ludzi w maleńkim lokalu, kocioł,
zespół grający wśród publiki, zestaw hiciorów. Było machane, śpiewane i
kotłowane, pite, palone i mehehowane. Bardzo udany wieczór. 10/10
Piwo Headbanger to Imperial India Pale Ale. Uwielbiam ten
gatunek, zaraziłem tym upodobaniem otoczenie, wszystko więc zapowiadało wieczór
z Headbangerem. Tymczasem wychyliłem JEDNO. I nie miałem ochoty na więcej.
Wszystko przez wyraźną nutę alkoholową (8,6% to nie przelewki). Odkąd
skutecznie unikam koncerniaków, posmak procentowy jest mi obcy. Wolałbym, aby
tak zostało. Poza tym mankamentem, napitek zacny, smak wyśmienity. Ale… (6.5/10)
Singielek, limitowany do 100 sztuk (spieszcie się!) zawiera
tytułowy numer (nagrany dwukrotnie), „Wojowników Mocy” i króciutką parodię „Painkillera”.
Niecałe 8 minut, aby spokojnie wypić w tym czasie rzeczone piwo, należałoby
odpalić tę płytkę co najmniej siedem razy.
Nie będąc piwnym ekspertem, wiem doskonale czego chcę. Jeśli
chodzi o Browar Kingpin pozostanę więc przy doskonałej Rock’n’Rolli.
www.facebook.com/xtestergierx
Vlad Nowajczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz