Brzmi jak:
NWOBHM
Oxym nie mieli szczęścia. Nie dość, że w wypadku
motocyklowym zginął współzałożyciel zespołu, basista Ross Halliwell, szybko
stracili też lidera, śpiewającego gitarzystę Roba Rigbiego. Nagrał z zespołem
jedynego singla i wywędrował do innych kapel. Pozostały udało się uzupełnić
skład tylko po to, by pod koniec 1981 zakończyć działalność z trzema studyjnymi
kawałkami na koncie.
Wrócili w 2013, dwa lata po śmierci Rigbiego. W składzie z
końca 1981. Z koncertowego zestawu z lat 1976-81 wybrali dziesięć numerów. W
siedem miesięcy przypomnieli sobie, jak je grać. Nagrali je tak, że przy
zremasterowanym kawałku z 1980 („Hot Rain”, z Rigbym na wokalu) brzmią
dokładnie tak, jak brzmieć powinny. W pełni oddają ducha czasów, w których
powstały.
Jeśli szukacie epigonów Maiden, tu ich nie znajdziecie. Oxym
czerpali ze Scorpions, wczesnych Judas Priest i Saxon, a także z „elektrycznego
folku” Horslips. Ta mieszanka rządzi i dziś, po 35 latach.
www.facebook.com/oxymofficial
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz