sobota, 19 marca 2016

SARASIN „Sarasin”



Pure Steel Records
Brzmi jak: heavy/stoner/rock
Kanadyjczycy z Sarasin wypuścili w 1987 EPkę, po czym sczezli. Po wielu latach Greg Boileau (gitara, chórki) odtworzył zespół w nowym składzie i bang, mamy płytę. Płytę solidną, pełną różnorodnych wpływów. Przebojową cholernie, tak w stylu Ozziego. No właśnie, potężny wokalista Mike Wilson bardzo się kojarzy z Księciem Ciemności. Muzycznie Sarasin to konglomerat wpływów epickiego heavy metalu, stonera (mało go na szczęście), Alice In Chains i Thin Lizzy. Klimat, chwytliwie rockowe refreny i cudne gitarowe harmonie a’la Gorham & Robertson. Żadne arcydzieło, ale miła niespodziewajka.
www.sarasin.ca
Vlad Nowajczyk [7.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz