środa, 13 kwietnia 2016

THERMIT „Saints”



Brzmi jak: heavy/power/thrash
Jakże ich oceniać, tak po znajomości? Zamiast recenzji, krótka reklama więc. Debiutancki krążek poznaniaków… Chyba ktoś jeszcze z nich w Poznaniu mieszka, zapytam przy okazji. Debiutancki krążek „dzieciaków śpiewających o piwie” sprostał oczekiwaniom fanów.
Dziesięć długich, bajecznie zaaranżowanych numerów, w tym nowe wersje znanych już „Zombie Lover” i „Mr. Two-Face”, a także przeróbka (nie do końca cover) „Luizy” Miry Kubasińskiej. Wykonawczo? Mucha nie siada. Takich wokali Trzeszczola należało oczekiwać.
Thermity nie bawią się w podziały stylistyczne. Znajdziecie tu wszystko, co tygrysy lubią najbardziej. Od The Beatles przez lata 70-te do thrash metalu. Każdy kawałek przy pierwszym odsłuchu wydaje się z innej bajki, ale już za chwilę zazębiają się idealnie. Nie ma co klawiatury strzępić, tu trzeba NAPIERDALAĆ!
www.facebook.com/thermit
Vlad Nowajczyk [-]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz