Brzmi jak: chaotyczny thrash
Jakże oczywista okładka… Niczym „Fishdick”. Muza na
szczęście nie acidowa, ale i tak mi nie wchodzi. Cóż, czasem trafia się płyta,
która powinna mi się podobać, ale okazuje się to niemożliwe. To właśnie ona.
Singapurscy thrashers łoją sprawnie i ostro. Słychać wczesne Destruction,
Razor, odrobinę Metalliki i mnóstwo Venom. Miodne solówki. Ale… no właśnie,
nie wiem co mi tu nie pasuje. Próbowałem
się przekonać wielokrotnie i bezskutecznie. Dam punkt wyżej niż sam uważam. Next
please.
www.facebook.com/bloodstonesg
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz