czwartek, 19 maja 2016

HAZMAT „Atonement”



Brzmi jak: MegaMegadeth
Po pięcioletniej przerwie Australijczycy atakują z nowym albumem. Lekcje odrobili, już nie koncentrują się na kopiowaniu „The System Has Failed”. O nie, teraz czerpią wpływy z całej dyskografii Megaśmierci. Uzupełniają swą (?) muzę o patenty kojarzące się z Blazem (połowa Hazmat grała w jego koncertowym składzie). Muzę znakomitą, fenomenalnie zagraną i zaaranżowaną. Muzę, której nie powstydziłby się Dave Mustaine, gdyż „Atonement” śmiało mógłby zastąpić na półce gnioty: „Risk” i „Super Collider”. Taki już urok Hazmat, którzy najwyraźniej postanowili być bardziej megadethowi od Megadeth. I wiecie co? Są na dobrej drodze.
www.facebook.com/hazmatheavymetal
Vlad Nowajczyk [7]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz