czwartek, 12 maja 2016

DEJA VU „Ejected”



Infernö Records
Brzmi jak: deja-vu
Powstali w 1986 roku, niezmiennie zakochani w pewnej płycie Iron Maiden. Debiut wypuścili po 20 latach. Kolejną dekadę później nie oduczyli się bezczelnego rżnięcia motywów z tego samego albumu. Owszem, Werner Kerscher śpiewa niczym młody Dickinson. Brawa za technikę, zjeby za dokładne, chirurgiczne rżnięcie! Gdy Deja Vu sięgają do innych klasyków (Accept, Grave Digger, Judas Priest), nadal zrzynają, miast się inspirować. Tak już pewnie zostanie, więc pomimo brylantowej techniki naciąganą szóstkę daję. Cóż, ja też uwielbiam „Somewhere In Time”.
www.facebook.com/pages/deja-vu/...
Vlad Nowajczyk [6]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz