środa, 23 listopada 2016

DIABOŁ BORUTA „Widziadła”



Pure Underground Records
Brzmi jak: nie wierzę, że to piszę
Ano, nie wierzę. Po debiucie rzeszowian przejechałem się czołgiem. Nie powiem, lubię czasem zrecenzować dymiącą kupę. To oczyszcza uszy i głowę. Podobnych doznań spodziewałem się tym razem, a tu… dostałem przez łeb solidnym, heavymetalowym riffem. Klawisz w tle nie wadził. Potem było nadal nieźle. Czyste wokale na poziomie. Diaboły to zapuszczały się w klimatyczny death, to w thrash (!), tła dobrane z umiarem i stylistycznie spójnie… Szok. Nie przeszkadzał akordeon ani klawisz, skoro wiodące instrumentarium okazało się klasycznie rockowe. Choć w ostatnich (poza anglojęzycznymi bonusami) trzech numerach syntezator marszczony wyskoczył na plan pierwszy, ceraty nie było. Pokręciwszy nosem na „Jarmark widziadeł” uświadomiłem sobie, że kojarzy mi się z „guilty pleasure” czyli trójmiejskim Hefestosem. Stężenie kiczu mniejsze u Boruty i za to im chwała.
Jestem w pozytywnym szoku. Tak trzymać, nie popuszczać!
www.diabolboruta.pl
Vlad Nowajczyk [7]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz