czwartek, 16 lutego 2017

THE EVIL DEAD „Earth Inferno”



Witches Brew
Brzmi jak: energetyczny konglomerat nieprzystających stylistyk
Ach ten Vektor. Teraz wszystkie ciężkie, miotące, ale zróżnicowane płyty będzie się porównywać do nich. Ten sam los spotka zapewne Argentyńczyków z The Evil Dead (cóż za oryginalna nazwa!), choć na metal-archives opisani zostali terminem „death/thrash”. Żaden to death/thrash. Znacznie więcej. Po kolei. Podstawę stanowią Testament i Carcass. Dalej Dissection, Thin Lizzy i Slough Feg, maidenowskie patataje i… blues/rock. Fani Cream czy Lynyrd Skynyrd będą zdziwieni, słysząc znajome dźwięki w tak ekstremalnym środowisku. Zresztą ta mieszanka wydaje się niestrawna. Wydaje się. Przed posłuchaniem.
Wykonanie? Obłędne. Kompozycje? Najwyższej klasy. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tej młodej ekipie, której właśnie zostałem zaprzysięgłym fanem. Tu nie ma słabej nuty. Rozpierdol od początku do końca.
www.facebook.com/theevildeadargentina
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz