Witches Brew
Brzmi jak: Cipoletti Area thrash
Nie spodziewałem się wiele, a tu miła niespodzianka rodem z
Argentyny. Tamtejsza scena najwyraźniej kwitnie, szkoda tylko, że bez wsparcia lokalnych
firm. Cheryl z Witches Brew i tym razem miała nosa: Tóxica rządzi!
Pozornie to tylko mieszanka wpływów oczywistych bogów:
Exodus, Slayer, Testament, Vio-lence, Forbidden. Sęk w tym, jak jest to
zrobione. A zrobione jest wybitnie niesztampowo. Po swojemu, wg. recepty z
Cipoletti. Hiszpańskie teksty robią swoje, ale wokal Maxa Zurity nie przypomina
nikogo z jego idoli. Riffy, riffy, riffy! Ten, zaczynający „Masas De Odio”
rządzi niemożliwie. Solówki też wymiatają. Dzieje się tu piekielnie dużo, co
nie do końca przekłada się na jakość kompozycji. Przy takich pomysłach, jakie
prezentuje Tóxika, o przyszłość zespołu nie należy się jednak obawiać.
www.facebook.com/toxicacipoletti
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz