Ragnarok Records
Brzmi jak: thrash/groove
Boliwijskie Hate przeciętne jest, a i tak lepsze od
polskiego. Ot, popłuczyny po Lamb Of God, czyli (Pantera + Slayer) minus melodie. Proste? Nie do końca! Kwartet z
La Paz działa od 1993 i wie, jak urozmaicić swoją muzę. Odrobina wpływów Judas
Priest nikomu nie zaszkodziła, a w tym przypadku ratuje płytę. Wciąż taką se,
ale słuchalną jak najbardziej. Zapewne nigdy już do niej nie wrócę, lecz nie
sposób mówić o męczarniach. Ot, płyta o której z czystym sercem (i uszami) za
tydzień zapomnę.
www.facebook.com/hatebolivia
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz