wtorek, 16 maja 2017

TRAUMA „Rapture And Wrath”



Pure Steel Records
Brzmi jak: power/speed metal
Niezła, ale nie znakomita. Taka jest powrotna płyta kalifornijskiej Traumy. Taka była też Trauma na początku, w 1982 roku, gdy Cliff Burton odszedł, nagrywając z nią jedynie demo.
Żadnych niespodzianek. Dwa pierwsze kawałki zdecydowanie najciekawsze, potem robi się trochę jednostajnie. Zespół sprawny, ale bez fajerwerków. Wokalista Donny Hillier, jedyny pamiętający Cliffa, operuje dość wysokim, rozedrganym głosem, nieco przypominającym Geoffa Tate i Davida Wayne’a . Tak, mam świadomość, że porównuję go do artystów późniejszych. Odnoszę przy tym wrażenie, że w trudniejszych partiach nie daje rady dociągnąć nuty i ktoś mu pomógł protoolsowo. Nie spodziewam się częstych powrotów do „Rapture And Wrath”.
www.traumametal.com
Vlad Nowajczyk [6]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz