Pure Steel Records
Brzmi jak: nudny, sztampowy blektrasz
Są to Szwedzi. Jest ich trzech.
Gitarzysta został niedawno basistą Gehennah i to ich tytuł do sławy. Ich? Jego
raczej, bo kolegów nie zabrał ze sobą.
Niby wszystko się zgadza. Łoją
szybko i sprawnie, wokal szczeka… No właśnie, wokal szczeka bardzo
jednostajnie. Riffy momentami brzmią jak inspirowane In Flames, nie Sodom.
Sodom za to za dużo i zbyt nudno. Arcynudna praca perkusji. Pamiętacie
Reactory? Poziom zbliżony. Również nie wrócę do płyty, bo i po co.
Vlad Nowajczyk [4]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz