czwartek, 20 lipca 2017

MASTERMIND „Unstoppable Drunks”



Brzmi jak: pyszny speed/thrash
Kiedy otrzymałem niepozorny pakiecik z Paragwaju, byłem nieco zdziwiony. Zupełnie nie kojarzyłem, co może zawierać. Po precyzyjnym otwarciu (pociąłem kiedyś wkładkę do podobnie zapakowanej płyty, gdy omsknął się skalpel) ujrzałem nie jeden, a dwa krążki Mastermind. Ten nowszy wyszedł dwa lata temu, najwyraźniej tamtejsza poczta nie spieszy się z przekazywaniem przesyłek w świat.
Starsza z płyt nie działa. Stareńki laser w mojej wieży strajkuje coraz częściej, czas go wymienić. Tydzień bez muzy? Nie ma mowy, więc debiut poczeka, aż wrócę z Brutala. Nowszy krążek Paragwajczyków wyrywa z kapci bowiem i wciąż się kręci.
Istny to rollercoaste, podróż przez metalowe zajebistości. Po kolei. Intro a’la „Black Sabbath” wg. Type O Negative. Dalej DRI, Exodus, Slayer, techniczne thrashowanie z pysznymi solówkami, Venom, cover Venom (bombowe wykonanie „Black Metal”), znów techno-thrash sprzed 27 lat, Kreator, Grave Digger, Tankard. Iff, chyba wychwyciłem wszystkie wpływy.
Co najistotniejsze, mieszankę powyższą grają Mastermajndy po swojemu i z zadziwiającą lekkością. O taki metal walczyłem.
www.facebook.com/mastermindthrashpy
Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz