Pure Steel
Records
Brzmi jak:
lekko progresywny heavy metal
Gdzieś zapodziało mi się jedno pudło z płytami, stąd
trzyletni poślizg w recenzowaniu niniejszej reedycji. Druga płyta
heavymetalowców z LA oraz poprzedzająca ją EPka.
Zacznę od końca, od bonusowej płytki, za to chronologicznie.
Ostatni to materiał z Horacio Colmenaresem, który nie jest krewnym
brazylijskiej aktorki Grecii Colmenares, znanej z wyświetlanych na Polonii 1
„Marii” i „Manueli”. Gitarzysta ów lubi
sobie progresywnie przypitolić, więc EPka zaczyna się od bombastycznych
zwolnień i nic nie wnoszących solówek. Dalej jest dobrze i bardzo dobrze, gdy
do głosu dochodzi Steve Kachinsky.
„Into The Void” to już rasowy heavy, bez pitolenia. Zbudowany
z wpływów Iron Maiden, Helstar, Agent Steel i Candlemass. W 1997 roku musiał
być prawdziwą petardą, wszak powrót klasycznego metalu do łask publiki był
wówczas melodią przyszłości. Doskonałe wokale Ricka Mythiasina dopełniają
dzieła zniszczenia. Będę wracać do tej płyty.
www.facebook.com/steelprophet
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz