Metalville
Brzmi jak: gówno
Debiut Madame Mayhem należał do
płyt dennych. Nie spodziewałem się, że niedługo ta sama wokalistka zapuka od
dołu. Tym razem, miast gościnnych występów, skompletowała pseudogwiazdorski
team, złożony m.in. z gitarzystów Clinta Lowery i Troya McLawhorna. Ci
słabowici wioślarze kalkują (i tak koszmarne) patenty ze swych macierzystych
formacji: Sevendust i Evanescence. Śmierdzi? Okropnie! Na pierwszym planie pozostaje
wokal MM, ani trochę nie mniej przeciętny niż uprzednio. Amy Lee nigdy ona
bowiem nie zostanie, zwłaszcza gdy stara się zbyt mocno. Spuszczenie tego kloca
w kiblu to akt miłosierdzia.
www.facebook.com/madamemayhem
Vlad Nowajczyk [0]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz