poniedziałek, 11 września 2017

TYMO „Purge & Reset”



Brzmi jak: melodyjny thrash na poziomie
Bardzo przyjemna niespodzianka. Kwartet z Edmonton wyskoczył znikąd, nagrywając bardzo dobry krążek. Bardzo dobry i, uwaga, całkiem oryginalny. Pomimo tygodniowych wysiłków, oczywistych porównań nie wygrzebałem. Zrzynek brak, kompozycje zwarte, riffy tnące niczym brzytwa, krótkie a treściwe sola. Wpływy? Annihilator (przekrojowo), Judas Priest z „Jugulator”, a wokalnie pobrzmiewa Jello Biafra z Dead Kennedys (charakterystyczne rozchwianie). Słucha się znakomicie, a wracać będę, bo nie rozgryzłem jeszcze tej płyty.
www.facebook.com/tymoband
Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz