środa, 29 listopada 2017

AUSTRAL „Patagonia”



Brzmi jak: thrash/folk
Nie znoszę folk metalu. Z wyjątkami, oczywiście. Irytuje mnie przaśność i cepelioza, a cech tych Austral nie posiada. Znów Chile, ale jakże inaczej! Oto bardzo exodusowy (w nowym stylu!) thrash spotyka plemienne rytmy. Andyjski folk przynosi także piszczałki, fletnie Pana itp., wprowadzając przestrzeń, klimat, dramaturgię. Ostro tnący metal przypomina o sobie co jakiś czas, miażdżąc misterne konstrukcje z piórek i kamyczków. Kolejna odbudowa i ponowna destrukcja. Można tak w nieskończoność, bo „Patagonia” wciąga niemożebnie.
Na koniec o tym, co dzieje się na samym początku. Otóż nieznani Chilijczycy już w pierwszym kawałku rozprawiają się z sepulturowym „Roots”. Okazuje się bowiem, że indiańskie bębenki nie muszą oznaczać muzycznej prostytucji. Da się pogodzić wysoki poziom metalu we krwi z odrobiną koki w rytmach. Optymistyczną tą konstatacją kończę i udaję się w wysokie góry.
www.facebook.com/australbanda
Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz