Scarlet Records
Brzmi jak: nowofalowy
thrash w pigułce
Czwarty już pełny album
włoskich thrashers. Odrobiwszy dwuletnie zaległości, sprawdzam więc. Kwartet z
Ferrary uparcie pnie się w górę. Jeśli słyszało się ich wcześniej, od razu da
się rozpoznać charakterystyczne cechy. Wokal Reno to klasa sama w sobie, nawet
jeśli zainfekowany został kiedyś wczesnym Hetfieldem. Szkoda, że Joel Grind
(tak, to on był producentem) schował go głęboko za gitarami. Fantastycznymi
gitarami. Zarówno w akustycznych miniaturkach, jak i w ostrym napierdalaniu,
Ziro i Sanso spisują się fenomenalnie. Sekcja też nie pozostaje w tyle.
Najważniejsze zaś, że umiejętności nie przesłaniają kompozycji. Te bowiem
emanują dojrzałością. Wprawne ucho wychwyci inspiracje Death Angel, Exodus,
Vio-lence i crossover, ale o żadnych zrzynkach nie może być mowy. Dzisiejszy
Game Over kawałki pisze po swojemu. Pomimo wielu przesłuchań, nie potrafię
wskazać ulubionego numeru. Tak, to dobrze.
www.facebook.com/gameoverthrashmetal
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz