Sliptrick Records
Brzmi jak: Slayedeth
PIerwsza EPka tych
Włochów była kiepawa, ale przez trzy lata poczynili pewien postęp. Przede
wszystkim odpuścili sobie zrzynki z Metalliki (odrobina niestety została) i
Pantery. Połączenie wpływów Slayera (SITA i DI) z Megadeth (1990-94) dało efekt
znośny. Znośny, bo wpływy nie oznaczają już chamskich zrzynek, panowie ze Sieny
nauczyli się tego wreszcie. Wciąż nie jest to muza do słuchania dla
przyjemności, ale kilka odsłuchów nie wywołuje poczucia zażenowania.
www.reverbnation.com/razgate
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz